Zmierzch na jeziorze

W jeziorze słońce topi się złotą pomarańczą
W szuwarach trzcin melodyjne żab rechotanie
W gorącym dnia oddechu, owady brzęczą i tańczą
W tej harmonii dźwięków następuje słońca
                                                         z dniem rozstanie

Dzień oddaje się w ramiona ciemnej nocy
Orfeusz go swym łożem kusi
Odchodzi w otchłań bez niczyjej pomocy
by odpocząć, bo niebawem wstać musi