Legendy Krakowa

Tak wiele jest pięknych miast
A każde z nich jakiś podziw budzi.
Są miasta ciche, gwarne, i z architekturą sięgającą do gwiazd.
I jest takie jedno miasto, co magią i legendą przyciąga ludzi.

Miasto Kraka, Smoka, Wandy, co nie chciała Niemca, i żaków.
Tutąj więcej znaczy rozum niż siła.
Plus ratio auam vis.
To legendamy i kuturalny Kraków!
To dewiza najstarszego uniwersytetu
Gdzie na portalu auli widnieje taki napis.

A kiedy nad miastem w tonacji moll rozchwieje się Zygmunta Dzwon
Rozstąpią się chmury i wyjrzy Słońce z dźwięku mocy
To struna z lutni Bekwarka wrzucona do wrzątku metalu, nadała mu taki                                                                                                                     ton.
Że słychać go aż w Wielkanocy.

Rynek to salon Krakowa
Tutaj Twardowski ze Stańczykiem spacerował.
I prześmiewnego błazna, strzec się musiała niejedna białogłowa
A Twardowski przed diabłem na Księżycu wylądował.

Nudzi się biedaczysko od tej niecnej ucieczki
Przeto na cienkiej nici spuszcza pająka.
Aby mu doniósł krakowskie ploteczki
I w ten oto sposób po rynku się błąka.

Gdy zbliżała się orda tatarska
Trębacz z Wieży Mariackiej larum grał,
Dosięgła go wówczas strzała janczarska,
I głos trąbki nagle zamarł.

Tylko tutąj z legendą pod rękę spacerujesz po ulicach
Tylko tutaj konik zwierzyniecki harcuje.
Legenda się snuje po starych kamienicach
I dzięki legendom, to miasto urokiem czaruje.

Kraków - luty 2007